Kosmetyczka – zawód wysokiego ryzyka?
Autor: S&J Professional Agata Mielcarska, publikacja: 2020-11-20
Kosmetyczka to rozwijająca się profesja w naszym kraju. Nie brakuje szkół i kursów podnoszących kompetencje pań i panów pracujących w salonach urody. Zawód ten na wielu polach rywalizuje o klienta z medycyną estetyczną. Konkuruje często bardzo skutecznie, między innymi dzięki korzystniejszym cenom.
Medycyna estetyczna a zabiegi kosmetyczne – skąd taka różnica cenowa?
Z czego wynika ta konkurencyjność cenowa? Wymagania prawne wobec placówek leczniczych są większe (wielkość, wyposażenie, standard sanitarny), zabiegi prowadzi lekarz, a pacjent chroniony jest poprzez obowiązkowe ubezpieczenie lekarza. Te wszystkie aspekty wpływają na cenę zabiegów w placówkach medycyny estetycznej. Należy jednak pamiętać, że przeważnie idzie za tym również wysoka jakość świadczonych usług.
Polskie społeczeństwo pewnie podąża śladem Europy. Nie chcemy czuć się gorsi. Zaczęliśmy ubierać się jak na Zachodzie, żyć zdrowo jak na Zachodzie, więc chcemy też wyglądać ładnie i być dłużej młodzi. Niestety budżety klasy średniej nie pozwalają na bywanie w placówkach medycyny estetycznej. Pozwalają natomiast na regularne i cykliczne wizyty u kosmetyczki.
Zawód kosmetyczki – marzenia vs. rzeczywistość
Odpowiedzią na to zapotrzebowanie są marzenia wielu dziewczyn o tym, żeby mieć własne studio make-up, salon fryzur, depilacji itd. Wydaje się, że wystarczy dryg, sprawna ręka, zadowolone pierwsze klientki – koleżanki z osiedla, szkoły, obecnej pracy. Jest popyt, powstanie podaż. Czasami marzenia przekształcają się w prawdziwą bajkę. Jest własny salon, zadowolone klientki i praca marzeń.
Często natomiast marzenia zderzają się z brutalną rzeczywistością. Jest własny salon – tak. Jest praca marzeń – o wiele cięższa niż mogłoby się przyśnić. Są zadowolone klientki – są, ale jest też wiele świadomych swoich praw i nie zawsze zadowolonych z efektu zabiegu. Jak to może się skończyć?
Bardzo różnie. Jedna klientka przyjmie kupon zniżkowy 10% na następną wizytę, inna zaś skieruje sprawę do sądu. A sąd może nas bardzo zaskoczyć. W 2015 roku zapadł wyrok w sprawie niefortunnej depilacji, której wynikiem było uszkodzenie skóry łydek pacjentki. Sąd zasądził poszkodowanej 10 000 PLN zadośćuczynienia. O jakim odszkodowaniu mówilibyśmy, gdyby ucierpiała twarz, dekolt lub okolice bikini?
Ubezpieczenie od błędu w sztuce
Jest jednak koło ratunkowe. Koło ratunkowe dla świadomych dziewczyn, które wiedzą, że czasem coś może pójść niezgodnie z założeniami. Koło ratunkowe, które pomaga lekarzowi popełniającemu błąd w sztuce. Teraz również kosmetyczka, fryzjerka i inni specjaliści mają prawo zabezpieczyć się przed konsekwencjami nieudanych zabiegów.
Tylko proszę, nie myślcie sobie: „To ubezpieczenie musi być drogie. Nie jestem lekarzem, nie stać mnie”. Nic bardziej mylnego, stać Cię! A jeśli w to nie wierzysz, to chętnie pomogę. Wyobraź sobie, że za równowartość mniej niż jednej paczki papierosów miesięcznie, można wykupić sobie święty spokój.
Opracowanie:
S&J Professional Agata Mielcarska